Ołtarz Wita Stwosza przed i po konserwacji 2015-2021

W lutym 2021 roku dobiegły końca prace konserwacyjne przy arcydziele epoki średniowiecza, ołtarzu Wita Stwosza w krakowskiej Bazylice Mariackiej. Dla przypomnienia – jego budowa zajęła 12 lat (1477-1489). Zachwytom współczesnych artyście nie było końca, a rajcy miejscy nie żałowali ani grosza wydanego na wielkie dzieło. A groszy tych było sporo, gdyż łączna cena ołtarza odpowiadała rocznym wydatkom stołecznego miasta Krakowa.

Jego obecna konserwacja zajęła z kolei 5,5 roku – od 2015 roku do lutego 2021 roku.

Jak zabezpieczano ołtarz w przeszłości?

Prace prowadzone w latach 2015- 2021 nie były rzecz jasna pierwszymi w dziejach ołtarza pracami mającymi na celu jego konserwację i zabezpieczenie dla kolejnych pokoleń wiernych i odwiedzających.

Najstarsze informacje mówiące o opiece nad zachowaniem ołtarza w dobrym stanie pochodzą już z 1533 roku. Zmiana mody w sztuce w XVII wieku omal nie doprowadziła do sytuacji, że słynny ołtarz byłby znany jedynie historykom sztuki  z zapisków w dokumentach. Na szczęście brak pieniędzy uniemożliwił wymianę starego „niemodnego” ołtarza gotyckiego na nowy, „modny” barokowy ołtarz.

Z upływem lat stary ołtarz Wita Stwosza wymagał prac konserwatorskich. Jego wyjątkowa wartość została doceniona dopiero w XIX w.  W 1822 roku zachwycił się ołtarzem jeden z największych artystów epoki klasycyzmu, duński rzeźbiarz Bertel Thorvaldsen, który wykonał rzeźby do kaplicy Potockich w katedrze wawelskiej. Wraz z rosnącym zainteresowaniem ołtarzem sprawa jego konserwacji stawała się coraz pilniejszym zadaniem.

Do tzw. Wielkiej  Konserwacji doszło w latach 1866-1869 pod kierunkiem Władysława Łuszczkiewicza i Jana Matejki. Pomimo starań o zachowanie ołtarza w formie jak najbliższej oryginałowi, dokonano kilku zmian i przemalowań. 

Kolejne prace, przed II wojną światową miały na celu wykonanie korekty poprzednich prac i dalszego odtwarzania oryginalnej kolorystyki polichromii.

Trzecie z kolei prace, wykonane 1946-1950, były wynikiem dramatycznej historii ołtarza w czasie wojny, kiedy został wywieziony do Norymbergi i tam przechowywany w nienajlepszych warunkach.  Po powrocie z Norymbergi zaawansowane prace konserwatorskie były niezbędne dla przywrócenia blasku arcydziełu Wita Stwosza. 

Zanim doszło do obecnych, najdłuższych i najbardziej złożonych prac przy ołtarzu, dwukrotnie (lata 80-e i 90-e XX w.) wykonano szereg prac.

Najnowsze prace konserwacyjne

Przed przystąpieniem do najnowszych prac konserwacyjnych wykonano trójwymiarowy skan laserowy i na podstawie tak przygotowanej dokumentacji przystąpiono do prac. Prowadził je Międzyuczelniany Instytut Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki. Podczas wykonywania prac konserwacyjnych żadna z rzeźb i żaden z innych elementów nie opuściły Bazyliki Mariackiej. Ze względu ma mikroklimat ważny dla zachowania ponad 500 letniego dzieła sztuki, zdecydowano się stworzyć pracownię konserwatorską na tyłach ołtarza. 

Ze względu na wieloletnie prace, zdecydowano się o pracach prowadzonych etapami, tak by zwiedzający świątynię mieli możliwość zobaczenia przynajmniej części ołtarza, która jeszcze nie była przedmiotem prac, bądź też fragmenty ołtarza, które poddano już pracom konserwacyjnym.

O skali prac jakie wykonano, niech świadczą wymiary ołtarza – wysokość 13 m, szerokość 11 m, całkowita powierzchnia części dekoracyjnej 866,52 m kw, blisko 400 rzeźb i płaskorzeźb, całkowita powierzchnia odwrocia 107,45 m kw, powierzchnia zwieńczenia 67,37 m kw. 

Łączny koszt prac wyniósł ok. 14 mln złotych. A rezultat tych prac jest wprost olśniewający. 

To co jednak może wszystkich zaciekawić najbardziej, to odkrycia jakich dokonano podczas prac konserwacyjnych i jakie są różnice w wyglądzie ołtarza w stosunku do sytuacji sprzed prac.

Odkrycia

Dużym zaskoczeniem okazało się, wbrew dotychczasowym opiniom, że architektoniczne zwieńczenie ołtarza jest niemal w całości oryginalne, średniowieczne, a nie powstałe podczas prac konserwatorskich w XIX w. Jedynym elementem pochodzącym z XIX stulecia są kapitele na których stoją postacie św. Stanisława i św. Wojciecha. Wszystkie pozostałe elementy zwieńczenia są oryginalne, z czasów Wita Stwosza. Obejrzenie oryginalnych kapiteli jest jednak możliwe. Wystarczy odwiedzić Muzeum Jana Matejki, który był przecież jednym z dwóch kierujących pracami nad ołtarzem w tamtym czasie i tam, w muzeum poświęconym wybitnemu artyście, owe kapitele się dziś znajdują.

zwieńczenie ołtarza Wita Stwosza

Największą sensacją było jednak znalezienie daty 1486 na rękawie szaty apostoła św. Jakuba Starszego z głównej sceny Zaśnięcia NMP. Wszystkie rzeźby w tej scenie zostały tak ustawione względem siebie, że dzieli je czasem tylko odległość kilku milimetrów, a to z kolei oznacza, że musiały powstać w tym samym czasie co figura św. Jakuba, czyli na 3 lata przed poświęceniem ołtarza w 1489 roku. „Tam nie ma przypadków. Wszystkie figury zostały bardzo precyzyjnie wyrzeźbione”, jak stwierdził główny konserwator dr. hab. Jarosław Adamowicz, który kierował międzynarodowym zespołem specjalistów, podczas spotkania, w którym uczestniczyliśmy.

Odkrycie śladów malowania rzeźb predelli, czyli podstawy ołtarza zdaje się wskazywać, że była ona oryginalnie przeźroczysta, a ołtarz można było obejść dookoła.

O ile dębowa szafa ołtarza jest oryginalna, z wyjątkiem desek tła, to niestety skrzydła, ważące około pół tony każde, są z późniejszej epoki, choć wszystkie rzeźby są oryginalne. Natomiast ramy szafy są pierwotne.

Naukowcy i konserwatorzy nie mieli generalnie żadnych problemów z ustaleniem, jaki miała kolor oryginalna, gotycka polichromia. Jedynymi wyjątkami od tej reguły są figura św. Wojciecha (na zwieńczeniu po prawej stronie) oraz grupa 2 postaci i 2 aniołów w scenie Wniebowzięcia NPM. W obu przypadkach odkryto tam bardzo skromne zaledwie pozostałości polichromii gotyckiej.

Ciekawym wyzwaniem jest odkrywanie różnic między stanem przed i po pracach konserwacyjnych. Nie polegały one bowiem tylko na odkurzeniu i stwierdzeniu, że nie ma zagrożenia grzybami lub pleśnią. W trakcie prac starano się o przywrócenie wielu oryginalnych kolorów i detali zdobniczych.

Najważniejsze zmiany po najnowszej konserwacji

Jedną z pierwszych różnic, którą zauważamy wchodząc do Kościoła Mariackiego, jest inny kolor tła ołtarza. Kolor tła nie jest już jednolicie błękitny. Ten błękitny kolor został wprowadzony podczas konserwacji ołtarza w latach 1946-1950 przez prof. Słoneckiego i był to jednorodny błękit, którym pokryto wszystkie wcześniejsze nawarstwienia, bez względu na to, jaki to był element ołtarza.

To, co dzisiaj widzimy, to tzw. kompilacja. Kompilacja elementów, które są pierwotne i na których znajduje się pierwotny błękit azurytowy oraz azuryt, który został zrekonstruowany na potrzeby kolorystyki lokalnej. Dziś nie każda kwatera ma ten sam kolor, jak to miało miejsce przed 2015 rokiem. Na krańcowych deskach tła, które jako jedyne były oryginalne, odkryto pozostałości odcienia błękitu, zwanego właśnie azurytem i to ten odcień jest aktualnie dominującym, choć w różnym natężeniu.

Każdy, kto widział chociaż raz ołtarz Wita Stwosza, od razu zwraca uwagę na kolejną istotną różnicę. Jest nią zmiana koloru krawędzi szafy ołtarzowej, oraz kwater na skrzydłach na cynobrowy (odcień czerwieni). Kolor odtworzono na podstawie znalezionych fragmentów pigmentu tej barwy. Przywrócono tym samym dość typowy element zdobniczy dla średniowiecznych ołtarzy, zwłaszcza dla twórców szkoły krakowskiej.

Czasem tylko jeden detal zmienia kolor i nie każdy pamięta szczegóły, by to dostrzec. Przykładem są rękawiczki św. Wojciecha, które zmieniły kolor z białego na czerwony.

Chociaż oparto się pokusie odtwarzania brakujących palców u postaci, które odpadły przed wiekami, konserwatorzy zdecydowali się na kilka przesunięć będących wynikiem dokonanych odkryć. Niektóre zmiany są niewidoczne. Przy liczącej ponad dwa metry figurze apostoła trudno zaważyć przesunięcie o kilka centymetrów. Zmieniło się także ułożenie części z postaci drugoplanowych pośród apostołów w scenie Zaśnięcia, jest ono obniżone o kilkanaście centymetrów.

Sporo zmian doszło w predelli ołtarza, gdzie znajduje się przedstawienie Drzewa Jessego. Dokonano przestawienia figur na drzewie genealogicznym Maryi na podstawie ilustracji sprzed prac konserwatorskich Łuszczkiewicza i Matejki.

Z innych przesunięć warto wspomnieć o „przemieszczeniu się” charakterystycznej figury krakowskiego żaka.

Na zakończeniu warto wspomnieć o przemieszczeniu części promieni Glorii znad głowy Maryi w scenie Zwiastowania. Z lewa górnej kwatery otwartego ołtarza nad głową Maryi w scenie Pokłonu Trzech Króli do lewej dolnej kwatery otwartego ołtarza, gdzie ich dotychczas nie było.

Licznych, drobnych zmian jest jeszcze więcej. Bez względu na to, czy je dostrzeżemy, czy też nie, odbiór ołtarza po zakończeniu prac jest niesamowity i robi olbrzymie wrażenie.

Zwiedzanie Kościoła Mariackiego z przewodnikiem

Zapraszamy na spotkanie z ołtarzem. Chętnie go Państwu pokażemy i opowiemy wiele niezwykłych szczegółów z jego historii, jak też i całej Bazyliki Mariackiej. Wiadomo np. jaki jest ciężar figury przedstawiającej św. Jakuba podtrzymującego zasypiającą Marię (na zdjęciu poniżej) i że jest to nieco ponad 248 kg. Pozostałe wielkie figury ważą między 180 a 220 kg każda. Chętnie podzielimy się z Wami dodatkowymi ciekawostkami podczas zwiedzania 🙂 – np. odnośnie pozłoceń figur, wykorzystania srebra, wagi płaskorzeźb, ich liczby, ewentualnych problemów z drewnojadami i długo by tu wymieniać 😉