Historia podobozu KL Auschwitz w Goleszowie

W bardzo mroźny dzień, 21 stycznia 1945 roku, ze stacji Goleszów, wyruszył dwuczęściowy wagon towarowy. W jego wnętrzu znajdowało się blisko stu wychudzonych, przemarzniętych więźniów. Byli ubrani jedynie w obozowe pasiaki i okryci kocami, które do tej pory służyły im jako okrycie na drewnianych pryczach, na których sypiali. Historia podobozu KL Auschwitz – Arbeitslager Golleschau dobiegła końca.

Podobóz Goleschau

Czym był podobóz w Goleszowie

O ile wiedza o głównych obozach kompleksu Auschwitz-Birkenau jest powszechna na całym świecie, to wiedza o 40 jego podobozach jest niewielka. Szczególnie tych położonych dalej od Oświęcimia.

Jednym z takich podobozów był obóz w Goleszowie (niem. Golleschau), miejscowości położonej 9 km na wschód od cieszyńskiego rynku.

Powstał on w lipcu 1942 roku na terenie cementowni założonej na przełomie XIX i XX wieku, wykorzystującej pobliskie złoża wapnia i margla. Do wybuchu wojny cementownia w Goleszowie zatrudniała ponad 1,5 tysiąca robotników, a jej produkcja wynosiła ok. 35 tys. ton cementu rocznie.

Armia niemiecka zajęła Goleszów 2 września 1939 roku. Cementownia początkowo pracowała normalnie. Polityka okupanta polegająca m.in. na przymusowym wcielaniu do Wehrmachtu sprawiła, że zakład tracił swoich pracowników i produkcja cementu była coraz mniejsza. Tymczasem cement miał znaczenie strategiczne, służył m.in. do budowy umocnień czy bunkrów np. na Wale Atlantyckim. 

Cementownia podobóz Auschwitz

Utworzenie KL Auschwitz – Arbeitslager Goleschau

Latem 1942 roku cementownię przejęło SS i zdecydowało się zastąpić brakujących robotników więźniami z obozu w Auschwitz. W lipcu 1942 przybyły kolejno dwa transporty, łącznie 21 polskich więźniów, którzy mieli dostosować część cementowni do roli obozu pracy podległego bezpośrednio komendantowi obozu w Auschwitz.

Na terenie cementowni specjalną taśmą wyodrębniono część, w której przebywali wyłącznie więźniowie, którzy za próbę przekroczenia jej byli karani śmiercią. Budynek dawnych pieców przekształcono na część mieszkalną, przy której utworzono plac apelowy. Po drugiej stronie placu zbudowano barak dla SS. Terenu pilnowali strażnicy na czterech wieżach.  Gdy prace przygotowawcze dobiegły końca, z  Auschwitz zaczęły przybywać kolejne transporty więźniów, w większości Żydów pochodzących z Czech, Francji czy Węgier. Pod koniec 1942 roku było ponad 400 więźniów, by dwa lata później osiągnąć maksymalną liczbę ponad 1100. 

Część wieźniów pracowała na terenie cementowni, wielu jednak codziennie wychodziło do pracy do kamieniołomu, który był podzielony na cztery sektory. Dodatkowe komando więźniów nieustanie budowało nowe trasy dla wagoników transportujących wapień i margiel z okolicznych kamieniołomów. Przystąpili również do budowy kolejki linowej do transportu kamienia, która jednak została uruchomiona dopiero po zakończeniu wojny.

Praca, z wyjątkiem okresu zimowego, odbywała się na dwie zmiany – pierwsza od 4 rano do godz 12 i druga od godz. 12 do godz. 20. Więźniowie byli skrajnie wyczerpani pracą, osłabieni marnym wyżywieniem, które wydawano według tych samych norm, jak w głównym obozie Auschwitz. Wielokrotnie dochodziło do bicia więźniów i egzekucji, szczególnie po nieudanych próbach ucieczek.  Najsłabszych więźniów początkowo wysyłano do uśmiercenia w Auschwitz, w  późniejszym okresie zabijano ich także na miejscu zastrzykami fenolu.

Podobóz Goleschau

Robotnicy pracujący w nieobozowej części cementowni i mieszkańcy Goleszowa wielokrotnie pomagali więźniom, szczególnie dostarczając żywności i lekarstw. Pod koniec 1944 roku okrucieństwo strażników osłabło, część strażników SS zastąpiono żołnierzami Wehrmachtu. 

Co miał wspólnego Oskar Schindler z likwidacją podobozu w Goleszowie?

Końcowy etap w historii Arbeitsager Golleschau zaczął się w dniach 18 i 19 stycznia 1945, kiedy to z obozu wymaszerowały kilkusetosobowe kolumny więźniów. Był to tragiczny, słynny „marsz śmierci”. Więźniowe obozu goleszowskiego mieli przejść pieszo ponad 60 kilometrów do Wodzisławia, gdzie czekały na nich otwarte wagony towarowe. Wielu z nich zmarło, zanim dotarło do pociągu, wielu zmarło już w trakcie przejazdu w głąb Niemiec otwartymi wagonami. 

Historia ostatniego transportu, który opuścił Goleszów 21 stycznia 1945 miała nieoczekiwanie zakończenie. Podwójny wagon z blisko setką więźniów nie miał w dokumentach wpisanej stacji końcowej. W rezultacie pociąg przez Cieszyn dotarł na Morawy, gdzie był kierowany od stacji do stacji, od obozu do obozu. Po 10 dniach bez zaopatrywania więźniów w żywność czy wodę, pociąg ostatecznie zatrzymał się na stacji Bresau.
W pobliskiej miejscowości zapytano właściciela zakładów zbrojeniowych, zatrudniającego żydowskich więźniów, czy nie jest to przypadkiem transport pracowników do jego fabryki. Ten, przytomnie odpowiedział, że tak, że szukał go od dawna i miał nawet w tej sprawie dzwonić do Berlina. Właścicielem tym był Oskar Schindler. Po rozkuciu zamarzniętych drzwi, wagony czym prędzej otwarto. Niestety dla 16 wieźniów było już za późno. Natomiast pozostali dołączyli do fabryki w Brunnlitz i znaleźli się na słynnej „Liście Schindlera”. Ich losy opisał Thomas Keneally.

Goleszów i tereny poobozowe dzisiaj

Od tamtych czasów minęło  ponad 75 lat. W Goleszowie nie ma już cementowni, ale pamięć o obozie nie uległa zatarciu. W Gminnym Ośrodku Kultury powstała izba pamięci przechowująca pamiątki i przedmioty związane z historią podobozu w Goleszowie, tzw. Izba Oświęcimska. Państwowe Muzeum w Oświęcimiu udostępniło oryginalny stół, taborety i ubrania więzienne. Pośród obiektów zgromadzonych na wystawie zwracają uwagę fotografie rysunków wykonanych na terenie cementowni przez więźnia- Jeana Barischana. Oryginalne rysunki, ukazujące pracę codziennną więźniów, z wielką starannością zdjęto ze ścian i przewieziono do Muzeum w Oświęcimiu. Do najciekawszych przedmiotów należy także portret jednego z pracowników cementowni wykonany przez więźnia. 

Pozostałości samego obozu są nieliczne, ale warte uwagi. Kominy cementowni wyburzono 25 lat temu w latach 1995-96. Pozostałe budynki również. Zachowano jednak tzw. budynek Starych Pieców, gdzie w czasie wojny zamieszkiwali więźniowie.

Pobliskie kamieniołomy na Jasieniowej, nieczynne od wielu lat, pozarastały przez bujną rośliność. Można jednak natrafić na ich ślady. Wyróżnia się pośród nich dawne wyrobisko margla, przekształcone w liczące prawie 2 hektary powierzchni jezioro Ton, jak również wąwóz Ejsznyt (od niemieckiego ein schnitt – wcięcie), pozostałość po jednym za kamieniołomów, widoczny z daleka.

Kamień do cementowni był pozyskiwany także z nadal czynnego kamieniołomu w Lesznej. Kamień stamtąd miał być transportowany kolejką linową, którą uruchomiono ostatecznie po wojnie. Nieczynna od lat 70-ych kolejka został zdemontowana. Pozostały jedynie betonowe fundamenty zbudowane przez więźniów i most kryjący drogę przebiegającą poniżej kolejki, jako osłona przed spadającymi kamieniami. 

Zwiedzając okolice Goleszowa, skąd z wielu miejsc rozpościerają się przepiękne widoki, z trudem przychodzi sobie wyobrazić dramat, jaki tu się rozgrywał w czasie II wojny światowej. Warto jednak pamiętać, że obóz w Auschwitz, poza miejscami najbardziej znanymi, z symbolami rozpoznawanymi na całym świecie, jak brama z napisem „Arbeit mach frei” czy Brama Śmierci w Birkenau,  to także miejsca niemniej tragiczne, choć mniejsze, mniej znane, trochę zapomniane, jak podobóz w Goleszowie.

autor tekstu: Tomasz Walczyk    zdjęcia: Małgorzata Zielina