Czy słyszeliście o citttaslow w Polsce? Co to w ogóle jest?

Ruch Cittaslow (dosłownie: „Wolne Miasta”) powstał we Włoszech w 1999 r. Inspiracją dla Cittaslow była organizacja Slow Food (jako zaprzeczenie dla Fast Food’ów). Czym jest regionalna, jakościowa kuchnia, korzystająca z tradycyjnych przepisów i produktów, czyli Slow Food –  zapewne wszyscy wiemy. Ale co oznacza pojęcie: „cittaslow”?

Cittaslow – to miasta, w których ważna jest jakość życia. Ich mieszkańcy zwracają uwagę na ochronę środowiska, promocję tradycyjnych lokalnych produktów, by tę jakość życia jeszcze polepszyć.

Pełne członkostwo w Cittaslow dostępne jest tylko dla miast liczących mniej niż 50 tys. mieszkańców. Miasta te popierają i wdrażają cele Cittaslow.

A co z Polską?

W Polsce  jeszcze niedawno było tylko 6 miast przynależących do Cittaslow. 5 z nich znajduje się w województwie warmińsko- mazurskim:  Biskupiec, Bisztynek, Lidzbark Warmiński, Nowe Miasto Lubawskie, Olsztynek, Reszel  i Ryn i tylko jedno -Murowana Goślina w  Wielkopolsce.

Obecnie lista jest znacznie dłuższa. Szereg miast przystąpiło do Cittaslow w 2015 r, kiedy to też powołano Stowarzyszenie „Polskie Miasta Cittaslow”. Poza wyżej wspomnianymi miastami członkami polskiego Cittaslow są również:

–  z województwa warmińsko – mazurskiego: Lubawa, Barczewo, Dobre Miasto, Gołdap, Górowo Iławeckie, Nidzica, Bartoszyce, Pasym, Jeziorany, Braniewo, Wydminy, a także Orneta, Lidzbark, Działdowo i Sępopol.

–  2 miasta z opolskiego: Prudnik i Głubczyce, a z poniższych województw tylko po jednym:

– z województwa lubelskiego: Rejowiec Fabryczny

– ze śląskiego: Kalety

– pomorskie reprezentuje : Nowy Dwór Gdański

– z zachodniopomorskiego: Sianów

– reprezentantem łódzkiego jest: Rzgów

– a mazowieckiego: Sierpc.

W sumie 29 miast na chwilę obecną.

Cittaslow w Polsce

Ten wpis nie jest naukową rozprawą na temat „Wolnych miast”, zatem nie przytoczę tu oficjalnych wymogów, które dotyczą każdego z tych miejsc. W skrócie – żeby takim Cittaslow móc zostać, trzeba spełnić różne wymagania dotyczące ochrony środowiska czy alternatywnych źródeł energii. Mowa tu również o obszarach zielonych czy dostępności miejsc publicznych dla osób niepełnosprawnych. Mało tego -nawet o konieczności ograniczenia głośności alarmów np. samochodowych.

Czy ma to jakieś przełożenie na turystów?

Nas zdecydowanie bardziej zainteresuje, jak ta kwestia wygląda z punktu widzenia turysty. Nieprawdaż?

Zatem warto wiedzieć, że każde z tych miast musi zapewnić ogólnodostępne toalety publiczne, co jak wiemy nie wszędzie jeszcze jest standardem.  Ponadto w każdej z tych miejscowości powinny istnieć listy typowych produktów lokalnych o określonej jakości. Powinien powstać przewodnik po mieście w ramach ruchu „slow”. Z kolei w lokalnych informacjach turystycznych odwiedzający ma mieć możliwość uzyskania wyczerpujących informacji na ten temat. Trasy turystyczne z założenia mają być dobrze oznaczone, a miasto po prostu przystosowane do obsługi turystów i gościnne.   

Najważniejszym elementem w całej tej układance są niewątpliwie mieszkańcy, których zachęca się, żeby „żyli powoli”, co ma poprawić jakość ich życia.  Żeby docenili miejsce, w którym żyją, trochę zwolnili, mniej nastawiali się na wydajność, a bardziej na solidarność z innymi mieszkańcami. Żeby szanowali to, co lokalne i przyrodę, która ich otacza. Docenili lokalny koloryt, korzystali z darów natury, bez produktów genetycznie modyfikowanych.

Turysta z kolei odwiedzając jedno z tych miast ma mieć pewność, że w tym małym mieście dobrze się żyje, choćby ze względu na bliskość natury, produkty dobrej jakości czy silne wspólnoty lokalne.

Jak możecie zauważyć, Cittaslow to niejako marka, którą wymienione wyżej miasteczka mogą przyciągnąć wycieczkowiczów zainteresowanych odpoczynkiem w niedużym mieście. W takim mieście z reguły życie płynie wolniej. Dodatkowo panuje tam przyjazna atmosfera, a oferowane usługi są na odpowiednim poziomie.

Może to mieć także przełożenie na turystykę, która zwłaszcza teraz – w COVID-owej rzeczywistości jest turystyką głównie krajową nastawioną na odkrywanie smaków regionalnych, lokalnych tradycji i kultury.

Teoria od praktyki często się różnią

No dobrze – to już poznaliśmy teoretyczne założenia. A jakie są realia? Tu już różnie bywa. Władze niektórych miasteczek po akcesji do Cittaslow traciły zainteresowanie zrównoważonym rozwojem swoich miejscowości. Z kolei inni inwestowali i nadal to robią w lokalność, dziedzictwo kulturowe, dbają o środowisko naturalne. Mieszkańcy też nie zawsze rozumieją, o co chodzi z tym ślimakiem w logo. Ślimak kojarzy im się często z lenistwem i brakiem rozwoju. Tymczasem oni sami bardziej cenią sobie możliwości, jakie stwarza świat konsumpcji i szybkiego życia. Zatem każdy przypadek jest nieco inny.

W tym roku – prawdopodobnie już w październiku – Olecko, Morąg i Szczytno  mają dołączyć do grona Cittaslow. Mielibyśmy wówczas łącznie 32 miasta Cittaslow w Polsce.

Obecnie na całym świecie do ruchu należy 266 miast z 30 krajów. Siedzibą biura Międzynarodowej Sieci Miast Cittaslow jest włoskie miasto Orvieto.

Wiecie już, że zdecydowana większość tych miast położona jest w województwie warmińsko- mazurskim, a poza tym regionem  – nie ma zbyt wielu reprezentantów polskich Cittaslow.


Miałam okazję kilka z tych miast odwiedzić jako turystka, czy nawet zawodowo z grupami turystów. Lubię małe miasta, lubię odkrywać miejsca mniej znane, gdzie czas jakby się zatrzymał.

Sama jednak jestem ciekawa, jak się w takim polskim Cittaslow żyje na co dzień i czy mieszkańcy utożsamiają się z tą ideą.

Reszel polskie cittaslow